środa, 13 kwietnia 2011

Pamiętaj mnie cz1


Sintiara była nie wysoka nie szczupła i nie interesująca. To nie znaczy oczywiście że była brzydka. Po prostu miała urodę nie zwracająca na siebie uwagę. W każdym razie tak było kiedyś. Kiedyś tez miała inne imię. Ale cóż świat się zmienia. Czasami zastraszająco szybko i zastraszająco ekstremalnie. Teraz nie miała już ani brązowych oczu ani brązowych włosów ani, nazwijmy to, pełnej figury z która cale lata walczyła. Teraz była nie wysoką dziewczyną o nie określonym wieku z jonizująco zielonymi, skołtunionymi włosami oraz oczami o mniej więcej tej samej barwie. Była też niebezpiecznie wychudzona i ubrana w szara niemiłosiernie podarta sukienkę. Ogólnie rzecz biorąc  bardzo pasowała do otoczenia. 

A otoczeniem tym było „przestrzeń zbiorcza nr 1”. Ten konkretny statek kosmiczny miał pięć takich miejsc. Zajmowały one większą cześć jego powierzchni. Co konkretnie znaczyła ta jakże eufemistyczna nazwa wiedział każdy niewolnik w całej Galdirii i ziemiach przyległych. Ziemie przylegle w końcu tylko z nazwy były wolne. Wszystkie należały do wielkiego imperium Galdirii. Największego i najbardziej wojowniczego – zdaniem jego mieszkańców oraz najbardziej zbrodniczego – zdaniem jego wrogów. Tak czy inaczej Sintiara właśnie stała przed jedną ze ścian w tym więzieniu. Ustawiona była tak że żaden system obserwacji niewolników nie mógł jej dostrzec. Trzeba przyznać że dość sprytnie i szybko przedzierała się przez kolejne zabezpieczenia systemu komunikacji zewnętrznej. Przypuszczała że rzeczony system miał jakąś inna dużo bardziej naukowa nazwę ale zapamiętywanie tego typu rzeczy nigdy nie było jej mocną stroną. Z resztą nie o to chodziło. Dziewczyna starał się jak najszybciej skontaktować z nadciągająca flota Galedriiańską. Miała dla nich pewną propozycję. Bardzo ryzykowną, szczególnie dla niewolników na pokładzie ale bądźmy szczerzy sytuacja tych niewolników nie bardzo mogła się już pogorszyć.

Znajdowali się oni na pokładzie jednego z tysiąc statków wydobywczych szybujących w przestrzeni kosmicznej i eksploatujących najróżniejsze metale z licznych w tej części galaktyki asteroid. Statki te były pełne niewolników. W odróżnieniu od np. statków handlowych niewolnicy nie zajmowali się oni prowadzeniem statków ale tylko i wyłącznie wydobyciem. Może nie tylko i wyłącznie ale o zaspokajaniu potrzeb załogi starano się nie mówić, ani nie myśleć w końcu nie zawsze przeżywało się takie właśnie zadania. Reasumując na bardzo małej powierzchni w „przestrzeniach zbiorczych „ stłoczono ogromna ilość najróżniejszych humanoidów. Na tym obszarze założyli coś na kształt osady. Z zdobytych najróżniejszymi sposobami kamieni desek gliny zbili sobie domy. Widok przypominał skrzyżowanie górskich osad indiańskich z najgorszymi ziemskimi slumsami. Sytuacja tutaj była szczególnie zła. Niewolnicy w całym imperium nie mieli za wiele praw ale istniały pewne wyraźne normy ile osób powinno zładować się na określonej przestrzeni. Tutaj przekroczono je około pięcia krotnie. Można sobie łatwo wyobrazić jak ciężkie było życie mieszkających tam istot. Jednak nie to było najgorsze. Najbardziej bano się zostać wezwanym przed oblicze Aleruu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz